Typowy dzień, typowego szynszylomaniaka

| 10 komentarzy

Szynszyle to urocze stworzenia, które swoim opiekunom dają wiele radości. Warto jednak pamiętać, że zajmowanie się nimi to niełatwy obowiązek i wiele czynności należy wykonywać każdego dnia, przez całe ich, stosunkowo długie życie. Poznajcie typowy dzień szynszylomaniaka na moim przykładzie.

Szynszylomaniakiem można być w każdym wieku. Nie ważne czy chodzisz do szkoły, studiujesz, czy pracujesz aby utrzymać swoją rodzinę. Twoją pasją są szynszyle i poświęcasz im masę swojego czasu. Aby każdy mógł porównać swój dzień z moim, postanowiłam opisać dzień wolny od pracy lub szkoły. Wyobraź sobie, że tego dnia nie masz żadnych zajęć ani wyjazdów i spędzasz go w domu, oczywiście z szynszylami. Mój dzień wygląda następująco:

7:00 – Pobudka

W końcu dzień wolny. Marzę o tym aby się wyspać, przynajmniej do 10. Niestety, z błogiego snu wyrywa mnie rytmiczne stukanie małych łapek po drewnianej karuzeli. To właśnie czas na poranny trening Egona. Dudnienie trwa przez kolejne 15 minut i udaje mi się przywyknąć do tego hałasu. Ponownie zasypiam.

7:25 – Koniec spania

Po zakończeniu treningu Egon jest spragniony i podłącza się do poidełka, które stara się opróżnić podczas jednej sesji. Nie jest to jednak cichutka czynność, bowiem Egon upodobał sobie picie agresywne, tzn. za wszelką cenę stara się wciągnąć poidełko do woliery, hałasując przy tym niemiłosiernie. Nie będzie pić wiecznie, woda w końcu się skończy. Zasypiam na jeszcze 5 minut.

7:30 – Porządki Bandziora

Resztki snu ulatują, a kolejne dźwięki dobiegające z woliery znajdującej się w pokoju obok sprawiają, że całkowicie się budzę. Źródłem tajemniczego „szur szur” okazuje się być poranny Bandzior, który postanowił oczyścić swoje stanowisko z resztek siana, ziół i oczywiście odchodów, zmiatając je poza wolierę. Odbębniając swój obowiązek, Bandzior powrócił ostentacyjnie do swojego domu i wyrazem pyszczka nieznoszącym sprzeciwu wskazał na pobojowisko na parkiecie, jakby mówiąc „Sprzątnij to natychmiast”. Wzdycham jedynie i zamiatam cały bałagan otaczający wolierę.

7:35 – Sprzątanie woliery i wymuszony wybieg

To najmniej lubiana czynność wykonywana przeze mnie każdego dnia. Otwieram drzwi woliery, a moim oczom ukazuje się chaos i zniszczenie. Postapokaliptyczny krajobraz wywołuje we mnie rozpacz i poczucie bezsilności. Wykorzystując moment mojego oszołomienia, szynszyle błyskawicznie opuszczają wolierę, zarządzając poranny wybieg. Przewodzi im oczywiście Egon, przywódca rebelii. No nic, pozostaje mi zabrać się do pracy.

7:40 – Syzyfowa praca

Moje szynszyle mają niezwykle kreatywne podejście do kwestii porządku. Jeśli nie widzą bałaganu, to znaczy, że go nie ma. Właśnie dlatego wszystko co im nie pasuje, ląduje na najniższej półce woliery lub też poza nią. Umieszczone przeze mnie poprzedniego wieczoru siano, rozrzucone jest z największą starannością i pieczołowicie powpychane pomiędzy kraty. Nielubiane składniki pokarmu otaczają miseczkę, tworząc skomplikowane, geometryczne wzory, a pozostałości po niedokończonych gryzakach formują się w wysoką kupkę drewna, oczywiście na najniższym poziomie.




7:50 – Karmienie

Nic tak nie zagania szynszyli do woliery, jak szeleszczący dźwięk suszonych ziół wsypywanych do miseczki. W ciągu kilku sekund wszyscy rebelianci znajdują się już ponownie wolierze i rozkoszują się pysznym i wyczekiwanym śniadaniem. Ja tymczasem przenoszę wolierę do salonu, aby szynszyle spędzały ze mną resztę dnia i nie czuły się osamotnione.

8:00 – Czas dla mnie

Gdy szynszyle mają już czysto i zostały nakarmione, mogę w końcu zająć się sobą. Mam więc chwilę czasu aby się umyć i przygotować swój pierwszy posiłek.

8:10 – Konflikt przy stole

Gdy zabieram się za swoje śniadanie, docierają do mnie odgłosy szaro-czarnej awantury. Piski, krzyki i narzekania. To Billy usiadł całym zadem w misce, to Bandzior ukradł Egonowi ulubiony kąsek, to Egonowi wypadł smakołyk poza wolierę. Rozwiązanie tych problemów zajmuje mi kolejnych kilka chwil.

8:20 – W końcu spokój

Najedzone szynszyle rozkładają się w domkach i hamakach, oddając się porannej, kilkugodzinnej drzemce. Ja tymczasem mam czas, aby trochę poczytać, sprawdzić emaile, edytować zdjęcia czy przygotować wpisy na bloga, Facebooka i Instagrama.

10:00 – Sesja zdjęciowa

Korzystając z okazji, że szynszyle są tak spokojne i śpiące, otwieram wolierę i wykonuję im serię zdjęć. To właśnie w tym momencie wychodzą najlepsze zdjęcia tych słodkich i zaspanych pyszczków, które podbijają Internet.

12:00 – Koniec drzemki, trening Billy’ego

Zmęczony drzemką lub wypchnięty z hamaka Billy postanawia trochę się rozruszać i ładuje swój otyły zad na karuzelę, aby zrzucić nieco zbędnych kalorii. 20 minut rytmicznego dudnienia skutecznie uniemożliwia mi wykonywanie czynności, które wymagają wzmożonej koncentracji. Przeglądam więc zdjęcia szynszyli.

13:00 – Muzyczne preferencje

Pracując na komputerze często słucham muzyki. Zwykle szynszylom to nie przeszkadza. Zdarza się jednak, że pewnych typów muzyki po prostu nie trawią. Są to np. utwory, w których pojawiają się rytmiczne bębny lub skrzypce. Wtedy Egon wyraża swoje niezadowolenie i nerwowo skacze i biega po całej wolierze, domagając się zmiany muzyki. Ech co zrobić, trzeba dostosować swój gust muzyczny do preferencji szynszyli.

15:00 – Telefon zakazany

Dzwoni telefon, odbieram i rozmawiam. Szynszyle widząc to zaczynają się kłócić, awanturować, krzyczeć i hałasować. Kompozycję uzupełnia głośne miauczenie kota, a całość skutecznie uniemożliwia mi kontynuowanie rozmowy.

20:00 – Wybieg

Drzwi woliery otwierają się i rozradowane szynszyle rozbiegają się po całym pomieszczeniu. Z wielką chęcią wykorzystują przygotowane przeze mnie tunele, kartony, zamki i fortece. Ja w tym czasie siedzę pod ścianą i czytam książkę. Szynszyle z pełną premedytacją dokuczają mi i utrudniają czytanie. Wyrywają książkę, wskakują na głowę lub przewracają kartki. Chwila ciszy i bezruchu zazwyczaj oznacza, że knują jakiś większy, wspólny plan, który zazwyczaj polega na odwróceniu mojej uwagi i dokonaniu jakiegoś zabawnego (według nich) psikusa.

22:00 – Zbiórka

Godzina jest bardzo płynna. Bywa, że gdy znudzi im się bieganie, szynszyle same wchodzą do woliery, jeszcze przed czasem. Zdarza się również, że mocno się zaczytam, a szynszyle ochoczo biegają nawet i 3 godziny. Gdy wszyscy są na pozycjach, przychodzi czas na wieczorny posiłek, uzupełnienie siana, gryzaków i uprzątnięcie powstałego bałaganu. Żegnam się z „myszkami” i wyprowadzam wolierę do innego pokoju. Sama zaś udaję się na spoczynek.

22:30 – Wieczorny trening Egona

Zapadnięcie w sen skutecznie utrudnia mi znajome dudnienie pędzących czterech łapek, utrzymujących opasłą, puchatą sylwetkę. To oczywiście Egon postanowił dodatkowo pobiegać, ponieważ większą część wybiegu postanowił przesiedzieć w kącie. Mimo wszystko w końcu udaje mi się zasnąć, choć czasami słyszę szynszylowe kłótnie lub odgłos zrzucanego z najwyższej półki gryzaka. Korzystam z przyjemności snu i zdaję sobie sprawę, że wkrótce cały cykl zacznie się na nowo…

Wesołe życie szynszylomaniaka

Jak widać życie szynszylomaniaka wcale nie jest łatwe, ale nie jest też bardzo uciążliwe. Cały tekst został napisany z przymrużeniem oka i nie jest to w żadnym wypadku narzekanie. Czy Twój dzień z szynszylami wygląda podobnie? A może całkiem inaczej? Napisz o tym w komentarzu. A jeśli nie masz jeszcze szynszyli to sprawdź 17 powodów dla których warto mieć szynszyle oraz 10 powodów, dla których nie warto mieć szynszyli.

Domki dla szynszyli

Autor artykułu

Autorka bloga ChillBill. Miłośniczka zwierząt, której największą pasją są szynszyle. Od wielu lat zajmuje się obserwacją tych gryzoni, poświęcając im wolny czas. Dumna posiadaczka czarnego kota Merlina i tajskiego kota Theo, samoyeda Nanook'a oraz dwóch sympatycznych szynszyli: 19-letniego Bandziorka i 4-letniego Owena.

Wszystkie prawa zastrzeżone. Wszelkie prawa do artykułu są własnością jego autora. Kopiowanie, modyfikowanie i cytowanie artykułu bez jego zgody jest zabronione.

10 odpowiedzi na “Typowy dzień, typowego szynszylomaniaka”

  1. Rico i M pisze:

    Jakbym swój dzień widział :D

  2. Szyszka pisze:

    A jak radzi sobie Pani z ,,bobkami” w pokoju i co Pani robi, gdy musi Pani gdzieś wyjechać? I jeszcze jedno pytanie moja szynszyla zawsze wchodzi pod łóżko jak ją wypuszczam i tam siedzi chciałabym, żeby trochę pobiegała.

    • Asia pisze:

      Po każdym zakończonym wybiegu zwykle dokładnie odkurzam pomieszczenie m.in. z bobków, nadgryzionych patyczków, siana i ziół, które moje szynszyle miały podczas wybiegu lub z resztek piasku, który wysypał się z myjki w trakcie zażywania kąpieli pyłowych. :)

      Jeśli wyjeżdżam na urlop to zawsze proszę o pomoc moich rodziców lub teściów. Dzięki temu wiem, że moje szynszyle są w bezpiecznych i troskliwych rękach. Natomiast jeśli chodzi o Twoją szynszylkę, to ciężko mi coś doradzić na odległość. Wiem jednak, że chowanie się szynszyli w trudno dostępnych miejscach zwykle jest oznaką braku poczucia bezpieczeństwa. Jeśli jest w pełni zdrowa, oswojona i teoretycznie niczego jej nie brakuje, to może warto rozważyć zmianę godziny wybiegu (szynszyle zwykle aktywne są wczesnym rankiem i późnym wieczorem). Może Twoja szynszyla nie ma ochoty biegać w wyznaczonych przez Ciebie porach. A może sam wybieg wydaje się Twojej szynszyli mało interesujący? Warto by było wtedy urozmaicić wybieg i zaciekawić zwierzę np. różnymi drewnianymi zabawkami dla gryzoni (dostępnymi w każdym dobrym sklepie zoologicznym), kartonami czy tekturowymi tunelami.

  3. wiktoria pisze:

    ja mam bardzo podobne z szynszylami. Mam 2 pytania czy jak karmie moje szynszyle raz dziennie to za mało piszesz że karmisz je rano i wieczorem. I drugie czy pojawi się wpis o wadze szynszyli bo nie wiem czy mój Bombel (474 g) i Tulas (392 g) nie są za grube czy za chude. Z góry dziękuje.

    pozdrowienia od Bombla Tulasa i Wiktori

    • Asia pisze:

      Prawidłowo powinno się karmić szynszylę dwa razy dziennie rano i wieczorem (z czego szynszyla powinna mieć stały, nieograniczony dostęp do siana i wody). Natomiast jeśli chodzi o wagę Twoich szynszyli to zależy w jakim są wieku. Dorosła szynszyla (w tym przypadku samiec) teoretycznie powinna ważyć około 600 g (waga może być nawet nieco większa w przypadku młodego, dojrzewającego jeszcze osobnika). Oznacza to, że Twoje szynszyle ważą stanowczo za mało.

      Pozdrawiam

    • love chinchillas. pisze:

      ja karmię je wtedy tylko jak nie mają jedzenia ale mięwiecej też tak jak Asia

  4. Ala pisze:

    Czy jeżeli królik i szynszyla będą w osobnych klatkach ale obok siebie to szynszyli może coś się stać zachorować itp.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ostatnie artykuły (zobacz wszystkie)